Dużym problemem w Gdańsku, ale zapewne również w całej Polsce jest upolitycznienie samorządów. Taki stan na pewno nie działa na korzyść różnego rodzaju uchwał, które mają poprawić jakoś życia mieszkańców danego terenu.
W Gdańsku w poprzedniej kadencji na 34 radnych, tylko 1 był niezrzeszony. Rada Miasta składała się z PO i PiS. A jak wiadomo są to partie, które trwają w permanentnym sporze. Do tego dochodzi kwestia głosowania pod dyktando władz partyjnych. Czyli przykładowo Agnieszka Pomaska mówi – Głosujemy za podwyżką czynszy mieszkań komunalnych, to radni PO są zobowiązani głosować w ten sposób.
Dyscyplina partyjna dominuje sesje rady. Profesor Michał Kulesza mówi – W obecnym systemie kandydat na radnego, a później radny, specjalnie nie musi liczyć się z wyborcami, tylko przede wszystkim musi liczyć się z kierownictwem partyjnym, bo to ono ustawia kolejność nazwisk na liście wyborczej. „Plansza” ułożona jest pod grę partyjną, a nie pod interes publiczny. Profesor ma tutaj absolutną rację. Politykom zależy głownie na dobrych kontaktach w strukturach partii, ponieważ miejsce na liście wyborczej bardzo często determinuje to, czy kandydat dostanie się do rady, czy nie.
Zarówno PO jak i PiS popierają okręgi jednomandatowe. Tylko dlaczego w takim razie ta formuła ciągle nie została wprowadzona? Głosowanie na konkretnego człowieka, a nie na partię – takie rozwiązanie ma sens. Mieszkaniec wybiera swojego przedstawiciela w Radzie Miasta i wtedy ma prawo, aby od tej właśnie osoby wymagać. Ma prawo zgłaszać się do takiego radnego z pomysłami czy uwagami, co do jego pracy. Wtedy również zmniejsza się prawdopodobieństwo głosowania partyjnego, bo członek rady nie odpowiada już przed partią, a przed swoim wyborcą.
Piotr Dzik, były radny i aktualny kandydat do Rady Miasta w Gdańsku zapytany o głosowanie wg dyscypliny partyjnej mówi – Owszem, istnieje takie zjawisko. Jednak mi bardzo często zdarzało się wyłamać z tej zasady. Ale jak mówi Piotr Gierszewski z PiS – Przeważnie głosowania są zgodne z kierunkiem polityki partii.
Niestety system nie jest idealny. Gdańska grupa anarchistów w swoisty sposób porównuje Radę Miasta jak i cały samorząd do koryta. Bartek Kantorczyk mówi – Deklarujemy powstanie KWW Komitetu Rywalizacji Totalnej, czyli KW KORYTO. Zamierzamy bezwzględnie rywalizować o kasę, władzę i przywileje. Nasz program zawarty jest w nazwie naszego komitetu, Chodzi nam tylko o KORYTO. Apelujemy do wszystkich sił politycznych o przyłączenie się do naszego komitetu. Otwarcie deklarujemy opinii publicznej o co nam chodzi wyzbywając się zbędnych dyskusji programowych. Nazywamy rzeczy po imieniu.
ZielonyDziennik.pl, Dagmara Olesińska