Czterech kandydatów stanęło do walki o fotel prezydenta Torunia. Zdecydowanym faworytem jest obecny prezydent Michał Zaleski, który walczyć będzie o trzecią już kadencję.
Michał Zaleski (58 l.), były prezes jednej z toruńskich spółdzielni mieszkaniowych, od lat związany był ze środowiskami lewicowymi, ale władzę zdobył startując z własnego komitetu wyborczego.
W kampanii, pod hasłem „Łączy nas Toruń”, akcentować będzie swe sukcesy z ostatnich czterech lat prezydentury. 5 listopada ma wziąć udział w uroczystości wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego mostu przez Wisłę w Toruniu – od lat najbardziej oczekiwanej inwestycji w mieście.
W poprzednich wyborach do walki z nim PO wystawiła prof. Mariana Filara, jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w Toruniu. Znany z wystąpień w mediach karnista uzyskał ponad 18 proc. głosów w pierwszej turze, ale jego rywal okazał się bezkonkurencyjny – uzyskał ich ponad 70 proc., nokautując przeciwników.
W tej sytuacji SLD (którego działacze kilka lat temu odrzucili wniosek o przyjęcie w szeregi Zaleskiego) w obecnych wyborach zrezygnował z wystawiania własnego kandydata. Podobnie uczyniło PSL, udzielając poparcia Zaleskiemu.
Zaskoczeniem dla wielu obserwatorów lokalnej polityki było jednak poparcie o. Tadeusza Rydzyka. Redemptorysta korzystał już jednak w przeszłości z przychylności Zaleskiego dla imprez organizowanych przez zakonników, a także gościł go na antenie radia. Podczas festynu dla Rodziny Radia Maryja w tym roku redemptoryści wylewnie dziękowali prezydentowi za wsparcie i życzyli „żeby za rok był ten sam prezydent, co jest dzisiaj”.
PO tym razem wystawiła do walki z Zaleskim Waldemara Przybyszewskiego (60 l.), obecnego przewodniczącego rady miasta. Podobnie jak Zaleski, od wielu lat kieruje jedną z toruńskich spółdzielni.
W kampanii akcentuje powolne według niego realizowanie przez obecnego prezydenta planowanych od lat inwestycji. Startując pod hasłem „Toruń nowych możliwości” zapowiada oddłużenie miasta i szerszą współpracę z prywatnymi inwestorami.
Kandydatem PiS został Przemysław Przybylski (40 l.), katecheta, obecnie doradca metodyczny w kuratorium. Był on sensacją wyborów do europarlamentu, kiedy to jako szerzej nieznana w lokalnej polityce postać, ale mając poparcie Radia Maryja, niespodziewanie uzyskał jeden z najlepszych wyników w mieście – ok. 26 tys. głosów.
Na razie Przybylski nie ujawnił szerzej założeń swego programu wyborczego. Podczas konferencji, na której ogłosił swój start, zapowiedział, że chce zająć się problemami Torunia, których nie potrafił rozwiązać obecny prezydent m.in. zadłużenia miasta, inwestycji i infrastruktury.
Czwartym pretendentem w Toruniu jest Jarosław Milczarek (32 l.) z SdPl. Ekonomista z wykształcenia, ma na swoim koncie także epizod artystyczny: przez pół roku jako statysta występował na planie filmu Petera Weira „Pan i Władca: na krańcu świata”.
Milczarek nie zaprezentował jednego hasła wyborczego. W swoich wystąpieniach akcentuje codzienne problemy mieszkańców miasta: od korków na jedynym moście drogowym przez Wisłę, poprzez brak żłobków i przedszkoli aż po problem egzekwowania sprzątania przez właścicieli psów.
źródło informacji: PAP