Zmniejszenie subwencji dla partii politycznych o połowę w latach 2012-2013 oraz likwidację – już od 2011 roku – waloryzacji subwencji, przewiduje przedstawiony w piątek przez PO projekt nowelizacji ustawy o partiach politycznych.
Propozycjom PO przeciwne jest PiS. SLD jest otwarty na rozmowy w tej sprawie i popiera pomysł zamrożenia waloryzacji subwencji; PSL uważa, że to temat do dyskusji.
Posłanka PO Krystyna Skowrońska podkreślała na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie, że „subwencja roczna, jaką otrzymują partie polityczne, to 126 mln zł, ograniczenie jej o połowę to około 57 mln zł rokrocznie oszczędności w budżecie”. Przypomniała, że podobne ograniczenie subwencji – na dwa lata – miało miejsce w 2001 r.
Posłanka zaznaczyła, że ograniczenie subwencji dotyczyłoby lat, w których nie odbywają się żadne wybory, jak przekonywała, partie polityczne powinny zacisnąć pasa. Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz podkreślał: jesteśmy „w trudnej sytuacji finansowej i musimy budżetowi pomagać, a to jest jedna z możliwości”.
Skowrońska poinformowała, że projekt Platformy przewiduje ponadto likwidację waloryzacji subwencji już od 2011 r.
Waloryzowanie dotacji przewiduje obecnie ustawa o partiach politycznych. Zgodnie z rozporządzeniem przygotowanym przez Ministerstwo Finansów, partie miałyby dostać w 2011 roku dofinansowanie o 7,7 proc. większe, niż dotychczas. Subwencja dla PO miałaby wzrosnąć o 3,1 mln zł; dla PiS – 2,9 mln zł; koalicja Lewica i Demokraci – 1,6 mln zł, a PSL – 1,2 mln zł.
PO, jak mówiła Skowrońska, zależy na tym, by prace nad projektem, który trafił już do marszałka Sejmu, przebiegały szybko. „Liczymy na to, że wszystkie partie polityczne poprą to rozwiązanie” – powiedziała posłanka.
Jednak propozycjom PO przeciwne jest PiS. Wiceprezes PiS Zbigniew Ziobro powiedział w piątek dziennikarzom, że „w sytuacji, kiedy marnotrawione są środki publiczne, trudno godzić się na to, aby pieniądze, które mają ograniczyć korupcję, były przejmowane przez państwo”.
Zdaniem Ziobry, finansowanie partii z budżetu pozwala uniknąć korupcyjnych kontaktów polityków z biznesmenami. Powiedział też, że „ogromny rozwój korupcji w Polsce wynikał z tego, że biznesmeni, którzy przychodzili do polityków, w zamian za określone środki na kampanię, domagali się załatwienia określonych przetargów, prywatyzacji, wielu innych rzeczy, na których robili pieniądze kosztem skarbu państwa”.
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski, pytany o propozycje PO, powiedział dziennikarzom, że „temat jest do dyskusji, partie też się muszą posunąć, jak naród zaciska pasa”. Zapowiedział, że ludowcy będą rozmawiali z PO o tym „ile, co i jak”.
„Trzeba rozmawiać o szczegółach, diabeł zwykle tkwi w szczegółach, a gdyby tu w tym gmachu nie było diabła, byłoby zupełnie inaczej” – dodał Żelichowski.
Z kolei SLD, jak powiedział rzecznik partii Tomasz Kalita, popiera pomysł dotyczący zamrożenia waloryzacji subwencji dla partii. Dodał, że Sojusz przygotował nawet własny projekt w tej sprawie.
Kalita, odnosząc się do propozycji dotyczącej ograniczenia subwencji, powiedział, że SLD jest otwarty na rozmowy w tej sprawie, jednak – jak zastrzegł – ewentualne zmniejszenie subwencji powinno uwzględniać fakt, że mniejsze partie mają zdecydowanie mniejsze możliwości finansowe.
„SLD sobie poradzi, ale demokracja sobie nie poradzi, jeżeli mniejsze partie będą dyskryminowane finansowo” – powiedział Kalita.
(PAP)