Zielony Dziennik

Bydgoszcz: Remont do remontu. Ulice do poprawki

Fuszerka na remontowanej ul. Twardzickiego. – Ktoś, kto odebrał tę ulicę, ma w nosie to, co się dzieje z publicznymi pieniędzmi – nie kryje zdenerwowania Andrzej Bolt, mieszkaniec fordońskiego osiedla Przylesie.

Wrocławska firma Eurovia rozpoczęła pod koniec lipca remont 4-kilometrowego odcinka najważniejszej arterii największego bydgoskiego osiedla. Był konieczny, bo ul. Twardzickiego i Pelplińska po zimie stały się dziurawe jak ser. Prace trzeba było podzielić na kilka części. Zamknięcie od razu obu fordońskich ulic nie wchodziło w grę. I tak modernizacja oznacza jednak dla mieszkańców duże kłopoty. Kierowcy nie mogą swobodnie dojechać do swoich domów, a pół osiedla Przylesie jest obecnie odcięte od komunikacji miejskiej.

Po 2,5 miesiącach od rozpoczęcia robót udało się je zakończyć na kilku fragmentach. Po remoncie jest końcowy odcinek ul. Pelplińskiej pomiędzy ul. Orląt Lwowskich i Wyzwolenia, oraz Twardzickiego – od ul. Fiedlera do Skarżyńskiego. Jednak kierowcy, zamiast się cieszyć z gładkiej nawierzchni, przeklinają, na czym świat stoi.

– Ktoś, kto odebrał tę ulicę, jest albo ślepy, albo ma zupełnie gdzieś szacunek dla mieszkańców i w nosie to, co się dzieje z publicznymi pieniędzmi – nie kryje zdenerwowania Andrzej Bolt, mieszkaniec Przylesia. – Oddana do użytku ulica powinna być gładka jak blat stołu. A tutaj co mamy? Jedną wielką fuszerkę.

Przyjrzeliśmy się więc dokładnie ul. Twardzickiego, żeby sprawdzić, czy modernizację przeprowadzono właściwie.

Co widać najlepiej? Postawione co kilkadziesiąt metrów na nowym asfalcie biało-czerwone pachołki ostrzegające kierowców przed studzienkami, które znajdują się poniżej powierzchni jezdni. To powoduje, że trzeba je omijać szerokim łukiem.

Do tego zupełnie nieruszone są przystanki autobusowe, które pomimo remontu wciąż są w opłakanym stanie. To samo dotyczy znajdujących się wzdłuż ulicy parkingów.

– A gdy pada deszcz, woda zamiast spływać do studzienki, tworzy kałuże – dodaje jeszcze nasz czytelnik.

Tak wygląda ulica, za której remont miasto zapłaci wrocławskiej firmie Eurovia 6 mln zł. Bydgoscy drogowcy nieoficjalnie przyznają, że współpraca z nią jest trudna. Firma nie trzyma się terminów. W ostatniej chwili przekazuje do ZDMiKP informacje o zakończeniu prac na jednej części ulicy i rozpoczęciu na drugiej, co związane jest oczywiście ze zmianami w organizacji ruchu. Z tego właśnie powodu mieszkańcy niemal do ostatniego momentu przed zmianami nie wiedzą, jak kursować będzie komunikacja miejska, albo kiedy kolejny fragment trasy zostanie zamknięty.

– Coraz rzadziej spotykamy się z takim modelem funkcjonowania wykonawców. Bo z reguły firmom zależy na wizerunku i dwoją się i troją, aby jak najlepiej wypaść w oczach mieszkańców. Niestety, w tym przypadku niczego takiego nie widzimy – mówi nam jeden z pracowników ZDMiKP.

Na pytania „Gazety” w Eurovii nie chcieli odpowiadać. Szymon Kędzierski, dyrektor kujawsko-pomorskiego oddziału wrocławskiego przedsiębiorstwa, odmawia rozmowy. – Pytania w tej sprawie proszę zadawać Zarządowi Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej – odpisuje krótko na naszego e-maila.

Na prośbę „Gazety”, jak wyglądają fordońskie ulice po remoncie, sprawdził osobiście Krzysztof Kosiedowski z ZDMiKP. Po powrocie z przejazdu ul. Twardzickiego i Pelplińską przyznaje, że nie wszystko zostało zrobione jak należy.

– Rzeczywiście, są odchylenia poziomu nawierzchni od poziomu studzienek kanalizacyjnych – przyznaje. – Nasi inspektorzy nadzoru już zwrócili na to uwagę. Zostanie to poprawione po zakończeniu całego remontu. Także zatoczki autobusowe zostaną odnowione po zakończeniu zasadniczych prac.

– Czyli kierowcy znów będą mieli dodatkowe kłopoty z przejazdem? Nie można było tego zrobić od razu porządnie? – dopytujemy.

– Na pewno nikt już nie pozwoli na wprowadzanie nowych utrudnień. Wykonawca zostanie zobowiązany do tego, aby poprawki wykonać w sposób, który nie wywoła dodatkowego zamieszania. Odbioru dokonamy, gdy prace będą wykonane na całej długości ul. Twardzickiego i Pelplińskiej. Mogę zapewnić, że żadna niedoróbka nie zostanie przez nas przyjęta – przekonuje Kosiedowski.

Roboty w Fordonie Eurovia ma zakończyć 6 grudnia, ale trudno przewidzieć, czy tego terminu uda się dotrzymać. Obecnie ma już ponad tydzień opóźnienia w stosunku do harmonogramu.

Krzysztof Aładowicz

Źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz

(HL)