Analitycy: Ich zdaniem wzrost gospodarczy przyspieszył w drugim kwartale 2010 r. do około 3,3 procent z 3,0 procent odnotowanych kwartał wcześniej.
Wyraźnie lepszy wynik od poprzednich kwartałów to głównie efekt poprawy w przemyśle i przetwórstwie, odbudowy zapasów, nadal wysokiej konsumpcji oraz bardzo dobrego wyniku eksportu.
Zgodnie z oczekiwaniami drugi kwartał 2010 r. był znów lepszym okresem dla polskiej gospodarki niż kwartał poprzedni, a także najlepszym od III kwartału 2008 r., gdy wzrost wyniósł 5,1 procent. Można więc teraz zdecydowanie powiedzieć, że okres spowolnienia mamy już definitywnie za sobą i solidne wzrosty PKB w kolejnych kwartałach są nadal możliwe.
Nawet mimo zagrożenia drugą falą kryzysu na świecie, co wieszczą niektórzy, bardziej pesymistyczni eksperci. Wynika to z faktu, że nie tylko eksport – choć on zdecydowanie najmocniej z powodu poprawy globalnej koniunktury – ciągnął do przodu rodzimą gospodarkę w II kwartale 2010 roku.
Takimi czynnikami były w tym okresie kontynuacja procesu odbudowy zapasów przez przedsiębiorstwa – co dowodzi, że także one z dużym optymizmem oczekują kolejnych kwartałów – oraz inwestycje. Po bardzo słabych danych za I kwartale, co oczywiście było efektem bardzo ostrej zimy, w II kwartale prawdopodobnie mocno nadganiane były powstałe wówczas opóźnienia. To, jak pokazują dane GUS, przełożyło się na wzrost produkcji, także budowlano-montażowej i na pewno pozytywnie odbiło się na dynamice PKB.
Nieco mniejszy niż w pierwszym kwartale wkład w dynamikę PKB może mieć tym razem konsumpcja prywatna. Przy dość powolnej poprawie sytuacji na rynku pracy, wolno rosnącym wynagrodzeniom oraz nadal restrykcyjnej polityce banków przy udzielaniu kredytu konsumpcyjnego sukcesem wydaje się utrzymanie poziomu konsumpcji w poprzedniego kwartału. Tym bardziej, że w II kwartale na wysokim poziomie utrzymywała się inflacja, więc nastroje Polaków nie były przesadnie optymistyczne. Dodając do tego wydarzenia jednorazowe jak powódź czy okres żałoby narodowej nie należy oczekiwać wysokiej tym razem kontrybucji konsumpcji do wyniku PKB.
Więcej: money.pl