Zdruzgotany, zrezygnowany i przybity. Taki jest dziś szef PiS Jarosław Kaczyński (61 l.). Na zamkniętym posiedzeniu partii, w gronie najbliższych współpracowników, dał wyraz emocjom, których nie okazuje na co dzień:
– Nic mi już w życiu nie zostało. Tylko wyjaśnienie śmierci brata – wyznał. Czy dlatego publicznie wypowiada się tak ostro o okolicznościach tragedii w Smoleńsku?
Kaczyńskim tym osobistym wyznaniem zaskoczył nawet polityków swej partii, którzy go dobrze znają. – Straciłem wszystko. Wszystkich, których kocham – powiedział człowiek, który dotąd raczej nie okazywał emocji.
– Prezes nie mówił tego jakimś podniesionym głosem, tylko cicho, ale tym bardziej każde jego słowo brzmiało tak przejmująco – opowiada nam jeden z uczestników sobotniego posiedzenia Rady Politycznej PiS. – On nie pogodził się jeszcze z tym, co się stało. Stracił swoją połówkę, brata bliźniaka – mówi Faktowi poseł PiS Zbigniew Kozak (49 l.).
A posłanka Elżbieta Jakubiak (44 l.) dodaje, że Kaczyński ma prawo do takich emocji. – O śmierci Lecha Kaczyńskiego mówi się: zginął prezydent z małżonką. A dla Jarosława Kaczyńskiego zginął po prostu brat i bratowa, prawie cała rodzina, jaką miał – tłumaczy.
Dlatego politycy PiS nie dziwią się już, że Jarosław Kaczyński tak bardzo skupia się na wyjaśnieniu smoleńskiej tragedii. – Każdy człowiek za punkt honoru postawiłby sobie dojście do prawdy o tej katastrofie. Każdy członek każdej rodziny – tłumaczy szefa europoseł PiS Tadeusz Cymański (55 l.).
Więcej: Fakt.pl