Zarządzanie składkami zdrowotnymi przez Narodowy Fundusz Zdrowia pochłania dwa procent wszystkich wydatków na zdrowie. We Francji, która ma najlepszą służbę zdrowia na świecie, administracja pochłania aż 7 procent.
Eksperci dla Money.pl mówią jednak: Fundusz może nie jest drogi, ale jego centrala jest niepotrzebna.
Minister Ewa Kopacz twierdzi, że należałoby ograniczyć kompetencje Funduszu. Dziennik Gazeta Prawna pisze, że NFZ miałby przekazać większość kompetencji Ministerstwu Zdrowia. Jednym z postulatów Platformy w kampanii w 2007 roku było przekształcenie NFZ w kilka państwowych ubezpieczalni konkurujących ze sobą.
Ewentualna likwidacja nie przyniosłaby jednak oszczędności. Zarządzającą systemem strukturę trzeba by było stworzyć w ministerstwie.
– Teraz resort nie jest przygotowany na przejęcie tych obowiązków – przyznaje Władysław Sidorowicz, lekarz i senator PO. – Brakuje w nim komórek, które zarządzałyby pieniędzmi. Trzeba by więc wyłożyć środki na ich utworzenie.
Jakie to są pieniądze? Tegoroczny budżet NFZ to 56 mld złotych. Na m.in. płace dla urzędników, organizowanie konkursów na świadczenia, ich rozliczanie i opracowywanie programów zdrowotnych Fundusz wydał około 650 milionów złotych. Dla porównania działalność kas chorych w 2000 roku kosztowała 300 milionów złotych.
Sumy nie są małe, jednak według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, środki, które Polska przeznacza na administrację, są stosunkowo niewielkie.
W przeliczeniu na mieszkańca, administrowanie służbą zdrowia rocznie kosztuje nas 20 dolarów. W Stanach Zjednoczonych to 516 dolarów, a średnia OECD wynosi 132 dolary – czyli prawie 7 razy więcej niż w Polsce.
Zdaniem Krzysztofa Bukiela, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, stosunkowo niski koszt funkcjonowania NFZ nie świadczy o jego skuteczności.
Więcej: www.money.pl